Helena Bajkowska (ur. w1948r.) wspomina, że dziadek jej męża – Bartłomiej Bajkowski miał w Mońkach i okolicy duże gospodarstwo, bo około 60 ha. W związku z tym, kiedy budowano pierwszy kościół i proboszcz wziął na ten cel dużą pożyczkę, to potrzebował żyrantów. Pan Bartłomiej Bajkowski zastawił na ten cel całe swoje gospodarstwo. Nie było potem problemów ze spłatą. Pan Bajkowski wchodził też w skład komitetu budowy kościoła. Pani Helena pamięta, że był w tym komitecie też pan Grądzki. Jeżeli chodzi o panią Bajkowską, to jako mała Helenka zaczęła chodzić do szkoły podstawowej w Mońkach w 1955r. Mieściła się ona na ul. Szkolnej. Msze odbywały się wtedy w kaplicy św. Kazimierza, a na lekcje religii chodziło się na plebanię. Szczególnie dobrze z tego okresu pani Helena wspomina księdza Henryka Hołubowskiego. Był on bardzo zaangażowany w pracę z dziećmi i młodzieżą. Chętnie wypożyczał ze swojej biblioteczki książki. Jeżeli zauważył, że któreś z dzieci ma szczególnie zniszczony tornister, to prowadził go do sklepu i kupował nowy. Zdarzało się, że zwłaszcza w okresie okołoświątecznym, darował dzieciom pomarańcze. Czasami woził je na swoim „komarze” po podwórku plebanii. Była to dla nich wielka atrakcja. Jeżeli któreś z dzieci czy młodzieży nazbierało jagód albo ładnych grzybów, to można było zanieść dla tego księdza do sprzedania. Pani Helena wspomina, że był dosyć poważny, ale bardzo oddany w swojej służbie. Z kolei ksiądz Budzik sprawiał wrażenie bardzo wesołego i towarzyskiego. Zaś proboszcz Budnik był bardzo bezpośredni, łatwo się z nim rozmawiało. Zapytana o pierwszą komunię pani Bajkowska mówi, że była w 1957 lub 1958 roku na św. Piotra i Pawła, jeszcze w kaplicy, bo kościół w tym czasie się budował. Uroczystość wyznaczona została na godzinę 12, a wcześniej dzieci musiały pościć. Za to potem zapraszano je na śniadanie, choć właściwie pora była to już obiadowa. Jadły wtedy kanapki, piły kompot, a rarytasem były czereśnie. Każde dziecko ubierało się jak najładniej, ale nie w jednolite stroje, bo takich nie było. Pani Helena wspomina, że miała białą sukienkę, torebkę i wianek z welonem. Jej babcia powiedziała, że wygląda, jak panna młoda, zwłaszcza, że dostała od niej w prezencie bukiet białych i różowych pachnących goździków. Każde komunijne dziecko miało też różaniec i mszalnik. Jeżeli chodzi o powstający kościół, to w pamięci utkwił jej ołtarz, na którym ksiądz odprawiał mszę. Był on w tym samym miejscu co obecnie, ale inaczej wyglądał. Zrobiony był z twardej płyty, a boki miał wklęsłe. Ksiądz prowadził mszę po łacinie i stał tyłem do ludzi. W czasie mszy po polsku było kazanie, no i pieśni też śpiewano po polsku. Niektórzy mieli modlitewniki, w których było wytłumaczona cała msza. Na podłodze w kościele był najpierw piasek, potem pojawił się beton, a ostatecznie obecna posadzka. Konfesjonały były bardzo proste: dwie ściany z kratkami, pomiędzy nimi ławeczka dla księdza, a „plecy” to były dwie skrzyżowane wąskie deseczki. Jeżeli chodzi o kwiaty do dekoracji kościoła, to były głównie doniczkowe i zielone, np. palmy przynoszone z domów przez kobiety. Systematycznie zbierano składki i doposażano kościół, np. kupując organy czy główny ołtarz. Pani Helena pamięta też pierwsze misje w latach 60-tych.Misjonarz miał w czasie mszy kazania przeznaczone dla różnych grup – dzieci, młodzieży, ojców, matek. Uczniowie przychodzili na nie do kościoła po lekcjach.

Organizowano też jasełka, ale że próby były wieczorami, to raczej nie brały w nich udziału dzieci ze wsi. Jeżeli chodzi o uroczystości związane z Wielkanocą, to wyglądały podobnie jak teraz. Święconka tylko dla osób z okolicznych wsi była na pół godziny przed mszą o 6 rano. Rzadko kto miał koszyczki, raczej przynoszono pokarmy do święcenia w torebkach. Przy zmarłych modlono się w domach, potem trumnę zanoszono do krzyża, a dalej jechała na traktorze z przyczepą ustrojoną dywanami. Czasami na wesela zapraszano księży jako honorowych gości. Jeżeli chodzi o procesje Bożego Ciała, to ołtarze były przy prywatnych domach, a na pewno nie przy budynku gminy. Raz się zdarzyło, że nawet procesja musiała iść inną drogą, przez ul. Kościelną, byle nie przy siedzibie lokalnej partii. Ludzie, tak jak obecnie, wstawiali wtedy w okna obrazy, a na balkonach były dywaniki i obrazy.

0 Comments

Leave a Comment

Godziny otwarcia

Wypożyczalnia dla dorosłych:
pn-pt – 8:00-18:00
sobota – 8:00-14:00

Oddział dla dzieci:
pn-pt – 9:00-17:00
sobota – 8:00-14:00

Kalendarz wydarzeń

kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930